Koniec ubiegłego roku był nadzwyczajnie gorący w biznesie. W przeciągu kilku dni media informowały o przełomowych umowach licencyjnych między Facebookiem a publisherami – najpierw UMPG, potem Sony/ATV (administrujący również katalog EMI). Teraz do internetu trafił draft umowy, jaką serwis Mark Zuckerberga zawiera z mniejszymi wydawcami.
Cały kontrakt możecie przeczytać na stronie DigitalMusicNews i obejmuje on jedynie niezależny sektor publishingowy, czyli z pominięciem „majorsów” Universal Music Publishing, Sony/ATV i Warner/Chappell – ci gracze zawarli umowy na innych, zapewne korzystniejszych warunkach. Mimo to najważniejsze zapisy i ogólna „zasada działania” pozostały zapewne takie same, a więc:
- Okres obowiązywania umowy – od dnia podpisania do 12 marca 2020.
- Terytorium: Stany Zjednoczone
- Serwisy objęte umową: Facebook, Instagram, Messanger, Oculus – zarówno wersje webowe jak i aplikacje mobilne i desktopowe.
Interesujący jest także sposób naliczania wynagrodzeń dla udziałowców. Cała kwota, jaka ma być wypłacona dzielona jest na dwie pule: „independent pool” i „majors pool” proporcjonalnie do udziałów rynkowych. Udziały rynkowe wyliczane są na podstawie raportów przesyłanych przez publisherów do amerykańskiego stowarzyszenia wydawców muzycznych NMPA.
W przypadku niezależnych wydawców i autorów bez publishera, kwota do wypłaty z puli 45 mln dolarów obliczana jest:
- względem udziałów rynkowych według danych NMPA za 2016 rok;
- w przypadku publisherów o zerowych udziałach w statystykach NMPA lub publisherów niestowarzyszonych w NMPA, klucz podziału ustalany jest na podstawie raportów dystrybucyjnych agencji HFA.
Jestem pewien, że podobna zasada jest w przypadku majorsów – kwoty wypłacane są względem udziałów rynkowych, ale na nieco korzystniejszych warunkach. Co do samych udziałów rynkowych – te nie są publikowane przez NMPA. Billboard co prawda przygotowuje kwartalne analizy, ale oparte są one na Top100 Airplay (za 3Q2017 możecie zobaczyć tutaj), więc niedoszacowują udziałów rynkowych publisherów z dużym back-catalogiem.
I ostatni fakt, wynikający z powyższych zasad markershare – Facebook nie przygotowuje dokumentacji z wykazem utworów. To jedynie od publishera zależy w jaki sposób podzieli otrzymane pieniądze – jest to klasyczny „blackbox”, więc jego alokacja (czy partycypują wszyscy czy tylko wybrani klienci, jaki jest klucz podziału) zależy wyłącznie od polityki firmy.
Co to wszystko oznacza dla polskich autorów? Tak właściwie to nic, bo większość praktykuje „self-publishing” wzbraniając się przed umowami wydawniczymi, a więc ich prawa reprezentowane są ZAIKS (jeśli w ogóle powierzyli jakiejkolwiek organizacji swoje prawa) a nie przez publishera. Zresztą, czy udziały rynkowe polskiej muzyki w Stanach są odpowiednio wysokie? (pytanie retoryczne)
Pingback: Pieniądze ze streamingu i ich wyboista droga do kieszeni muzyków – POPRUNTHEWORLD()