Departament Sprawiedliwości USA wydał orzeczenie, które przewraca do góry nogami amerykańskie prawo autorskie w kwestii zbierania tantiem autorskich z tytułu publicznego odtwarzania.
Publishing w telegraficznym skrócie
Prawo autorskie na całym świecie uznaje, że za publiczne wykonywanie utworów muzycznych – w radiu, TV czy w serwisach cyfrowych – właściciele praw autorskich majątkowych mają przywilej pobierania z tego tytułu opłat. Oznacza to, że jeśli dla przykładu rozgłośnia radiowa chce nadawać jakiś utwór, musi mieć zawartą specjalną umowę – umowę licencyjną – z autorem lub podmiotem, który go reprezentuje.
Oczywiście nie ma technicznej możliwości, aby rozgłośnia radiowa zawierała stosowne umowy licencyjne bezpośrednio z autorami piosenek (których może być kilku!) – koszty administracyjne w takiej sytuacji byłyby z jednej strony ogromne, z drugiej, ucierpiałaby na tym różnorodność muzyczna radia. Wymyślono więc, że w imieniu autorów będą występowały inne podmioty:
Publisher – to odpowiednik wytwórni muzycznej dla autorów piosenek. Autorzy piosenek mogą otrzymywać wynagrodzenia z tytułu: praw do wykonywania (wykonania live, publiczne odtwarzanie muzyki, ale także nadania w radiu i TV oraz ze streamingu), praw mechanicznych (zwielokrotnianie kompozycji, czyli sprzedaż płyt, piosenek), synchronizacji (wykorzystanie jako „podkładu” w filmach, reklamach, grach itp.) i innych (np. sprzedaż nut do piosenek). Publisher w imieniu autorów zbiera tantiemy ze wszystkich źródeł, zajmuje się całą papierkową robotą a dodatkowo udostępnia specjalne banki muzyki np. producentom reklamowym w celu zachęcenia do podpisania umów licencyjnych do synchronizacji. Oczywiście nie za darmo – przeważnie publisher pobiera 25% tantiem.
PROs – czyli performance right organisations – zajmują się pobieraniem tantiem wyłącznie z tytułu praw do wykonywania, takich jak nadania radiowe, TV, radio satelitarne, wykonania live, publiczne odtwarzanie itp. W USA do tego typu organizacji należą ASCAP, BMI, SESAC i GMR. W Polsce ich odpowiednikiem jest ZAiKS.
Jak jest – partial licensing
Do tej pory wyglądało to tak, że publisher zawierał bezpośrednie umowy licencyjne z serwisami cyfrowymi takimi jak Spotify czy Pandora, natomiast pobieraniem tantiemów z praw wykonywania (radio, TV) zajmowały się PROs, które przekazywały je potem publisherom. Dodatkowo, często jest tak, że autorzy tej samej piosenki należą do innych PROs i publisherów, przez co, jeśli ktoś chciał zawierać umowę licencyjną, musiał zwracać się do wielu podmiotów.
Rozwiązanie, choć niebyt wygodne dla podmiotów zewnętrznych zawierających licencje (konieczność zawierania kilku licencji dla jednej piosenki), było korzystne przede wszystkim dla autorów muzyki. Ponieważ publisher w umowach z DPS (Digital Service Providers – Spotify, Apple Music, Pandora ect.) omijał organizacje zbiorowego zarządzania, odpadała część kosztów – mimo że ASCAP i BMI są organizacjami „non-profit”, pobierają koszty obsługi inkasa. W skrócie – mniej pośredników, większy zysk dla autorów.
Jak będzie – 100% licensing
Zmiana w amerykańskim prawie określona jest mianem „100% licensing”. Nazwa mówi sama za siebie – orzeczenie departamentu sprawiedliwości sprawia, że wszystkie prawa autorskie do danej kompozycji może posiadać tylko jeden podmiot. Nie będzie więc takiej sytuacji, że jeśli chcemy użyć jakiejś kompozycji, to musimy odszukiwać publisherów wszystkich autorów – właścicielem praw będzie jeden. Oczywiście pozostali autorzy nie będą poszkodowani – publisher posiadający 100% praw praw tak naprawdę posiada 100% praw z punktu widzenia podmiotów zewnętrznych. Po uzyskaniu tantiem zobowiązany będzie rozdzielać je proporcjonalnie do udziału autorów – czyli tak jak do tej pory.
Możliwości są dwie – albo publisher powierzy wszystkie prawa jednemu z PRO (przypominam: jedna piosenka = jeden publisher) – all-in, albo sam zacznie zbierać wszystkie tantiemy – z radia, TV, publicznego odtwarzania itp. – all-out.
Rozwiązanie „all-out” oznaczałoby brak pośrednika w postaci PRO, a więc teoretycznie większe zyski dla autorów. Z drugiej strony ciężko mi sobie wyobrazić, że jakikolwiek publisher, nawet Sony/ATV, będzie wstanie zawierać umowy licencyjne z podmiotami na terenie całych Stanów. O ile umowy z telewizją czy radiem jest jak najbardziej wykonalne, to już nie wyobrażam sobie, że jakikolwiek publisher będzie wstanie zawierać umowy na publiczne wykonywanie.
Rozwiązanie „all-in” wydaje się być bardzie prawdopodobne, jednak oznacza to, zmniejszenie tantiem cyfrowych dla autorów, które do tej pory pobierane były bezpośrednio.
Jakie rozwiązanie będzie najpopularniejsze – okaże się wkrótce. Czy zmiany będą miały realny wpływ na polskich autorów i słuchaczy? Oczywiście… żaden. Niestety, polski repertuar w USA jest kompletnie niepopularny.