Jeśli jesteście fanami iTunes, to jest dla Was zła wiadomość – jeśli sprzedaż cyfrowa będzie malała w takim tempie jak teraz, to za 4 lata możliwe, że już nie kupicie żadnej piosenki w iTunes Store, a wszystko przez streaming.
Technologia > muzyka
To w jaki sposób słuchamy muzyki znacząco zmieniło się na przestrzeni ostatnich kilku dekad. Motorem tych zmian była oczywiście technologia, która pozwalała słuchać dłużej, w lepszej jakości i łatwiej. I tak zaszumione i nieporęczne winyle zastąpione zostały zastąpione przez kasety magnetyczne (Korzystaliście jeszcze z nich? Ja tak!), które szybko wyparły płyty CD dające aż 80 minut doskonałej muzyki.
Prawdziwym trzęsieniem ziemi było upowszechnienie internetu i powstanie w 1999 roku Napstera – pierwszego serwisu P2P. Piractwo cyfrowe spowodowało załamanie branży muzycznej, która przez kolejne 16 lat systematycznie spadała. Odpowiedzią na nielegalne pobrania słuchane w ówcześnie popularnym Winampie było iTunes założone w 2001 roku. Od tego czasu, przez ponad dekadę obserwowano systematyczny wzrost popularności sprzedaży cyfrowej, która niestety nie udźwignęła do góry branży zmagającej się z piractwem i deflacją muzyki.
Odwrócenie trendu nastąpiło w pierwszej połowie 2013 roku. Pierwszy raz liczba sprzedanych utworów na rynku amerykańskim zmniejszyła się o 2%, a liczba sprzedanych albumów w formacie cyfrowym osiągnęła peak równy 60,8 mln (Nielsen SoundScan). Potem było tylko gorzej. Dane Nielsena za pierwszą połowę 2016 wskazują, że sprzedaż albumów w USA spadła o 18,4% do poziomu 43,8 mln r/r, a pojedynczych nagrań o 23,9%. Jeszcze większe spadki dotyczą nowych wydań (nie starszych niż 18 miesięcy) – w stosunku do 2015 r. liczba ich pobrań spadła o 40%.
Zakładając tempo zmian w postępie geometrycznym (wszyscy przypominają sobie wzór na n-ty wyraz ciągu geometrycznego), przy 25% tempie spadku, w 2020 roku liczba pobrań singli w US wyniesie 242 mln kopii o wartości 290 mln USD, a przy bardziej prawdopodobnym tempie w okolicach 35% r/r – 120 mln o wartości nieco poniżej 150 mln USD, czyli ponad dwa razy mniej niż aktualnie darmowy streaming i zaledwie dwa razy więcej niż wartość dzwonków i muzyki w tle.
Do podobnych wniosków doszedł Mark Mulligan, analityk MIDiA. Wyliczył, że w 2020 roku dochody Apple Music osiągną 3 mld USD osiągając peak dochodów z iTunes z 2012 r. i jednocześnie będą 10-krotnie większe niż dochody z pobrań w iTunes. To ma być zwrotny punkt, który spowodować może zamknięcie iTunes. A wszystko przez streaming…
Dlaczego streaming > digital download?
Streaming z punktu widzenia konsumentów jest wygodniejszy a przede wszystkim tańszy. Upowszechnienie szybkiego internetu sprawiło, że nie trzeba godzinę pobierać nowego albumu – można go słuchać w trybie on-line.* Co więcej, upowszechnienie się urządzeń mobilnych z dostępem do sieci, z muzykę można słuchać w dowolnym miejscu. Każdą muzykę, bo przykładowo Spotify w swoim katalogu posiada ponad 30 mln różnych utworów. Dla wielu czynnikiem decydującym jest jednak cena.
* Tak naprawdę streaming polega na pobieraniu w trakcie odtwarania, ale krótkich fragmentów utworu i niezauważalnym dla słuchacza sklejaniu ich w ciągłą całość.
Miesięczny abonament Spotify w USA kosztuje 9,99 dolara – nieco mniej niż cena przeciętnego albumu, czy to digital czy CD. Jak wynika z danych MIDiA, typowy użytkownik premium w ciągu roku przesłuchuje 47 różnych albumów. W świecie bez streamingu musiałby za to zapłacić ponad $500 (ale tego by nie zrobił), za pośrednictwem serwisu on-demand – $120. Zjawisko polegające na tym, że dostęp do muzyki jest co raz tańszy nazywamy deflacją muzyczną.
Konserwatywna część branży muzycznej streaming utożsamia wyłącznie ze zjawiskiem deflacji. Niższa cena muzyki (dostępu do niej) to przecież jawna strata zarówno dla wytwórni jak i muzyków, a pośrednio… dla słuchaczy, bo przecież mniejsze dochody, to mniej pieniędzy na nagrywanie świetnego materiału. Całe szczęście streaming ma też drugą cechę – popularność. Muzyki słuchają już prawie wszyscy i prawie wszędzie, a co najważniejsze – co raz częściej w sposób legalny. Mimo że jednostkowe dochody dla właścicieli są kilkukrotnie mniejsze niż w przypadku tradycyjnych płyt, popularność serwisów sprawia, że w ogólnym rozrachunku branża odbija się od dna – to jest główna przewaga streamingu nad płatnymi pobraniami.