IFPI w najnowszym raporcie ujawnia ja wyglądają koszty inwestycyjne w muzyce – od pozyskiwania wykonawców i materiałów dla nich po promocję. Ile w ubiegłym roku wytwórnie wypłaciły na promocję i A&R? Ile kosztuje przygotowanie dużego, globalnego debiutu? Ile z tego kosztuje nagranie płyty a ile np. teledysków? Wszystko tutaj.
Międzynarodowy debiut: 2 mln USD
Pierwsza część raportu IFPI (dostępna tutaj) poświęcona została kosztom jakie wydawca musi poświęcić, aby przygotować sukcesywny debiut międzynarodowy. Składają się na nie:
- Zaliczki zwrotne dla wykonawców: 50 – 350 tys. USD.
- Koszt nagrania (studio nagraniowe, producenci itd.): 150 – 500 tys. USD
- Koszt produkcji teledysków: 25 – 300 tys. USD
- Wsparcie tras koncertowych: 50 – 150 tys. USD
- Marketing i promocja: 200 – 700 tys. USD
Łącznie: od 475 tys. USD do 2 mln USD.
W samym 2015 roku rynek fonograficzny zainwestował w rozwój 4,5 mld USD, czyli 27% globalnych dochodów. Na tę kwotę złożyło się $1,7 mld przeznaczonych na promocję i aż $2,8 mld na A&R (poszukiwanie i rozwój talentów). Ta ostatnia kwota – stanowiąca aż 16,9% dochodów branży – świadczy jak wymagający i ryzykowny jest biznes muzyczny. Dla porównania R&D (research and development) w sektorach technicznych wynosi od kilku procent dla healthcare’u (3,8%) czy elektroniki (4,5%) do kilkunastu dla branży informatycznej (10,1%) i przemysłu farmaceutycznego (14,4%).
Szansa na sukces… 1 : 10
Innymi słowy – biznes muzyczny do najłatwiejszych nie należy. Wysokie kwoty poświęcone na A&R wyraźnie sugerują, że muzycy do funkcjonowania na rynku globalnym potrzebują dużego wsparcia ze strony wytwórni fonograficznych. Oczywiście, dzięki rozwojowi technologii cyfrowych, co raz częściej muzycy „DIY” zyskują popularność choćby w serwisach strumieniowych, jednak nadal rynek muzyczny zdominowany jest przez wytwórnie zrzeszone w wielkiej trójcie. Mało kto indywidualnie może pozwolić sobie na inwestowanie we własne projekty obciążone ogromnym ryzykiem. Gusta muzyczne są nieprzewidywalne – według raportu część labeli zakłada stosunek sukcesów komercyjnych do porażek na poziomie 1 do 4, a mniej optymistyczne wytwórnie szacują, że zaledwie 1 na 10 projektów ma szanse naprawdę się przyjąć i zwrócić poniesione koszta.
Inwestowanie w digital
Branża poza inwestowaniu „bezpośrednio” w wykonawców, przeznaczają swoje środki na rozwój nowych technologii cyfrowych. Branża muzyczna współpracuje z ponad 360 różnymi serwisami cyfrowymi – każdy ma oczywiście inną architekturę, więc ogromnym wyzwaniem jest dostarczenie do każdego ponad 40 mln utworów i spójnego wizerunku wykonawcy kreowanego przez opisy, zdjęcia i powiązania social-media.
To ogromne przedsięwzięcie informatyczne, a systemy do zarządzania kontentem są ciągle intensywnie rozwijane. Podobnie jak tzw. „portale”, które umożliwiają twórcom dostęp do szczegółowych statystyk dot. konsumpcji muzyki i ich dochodów. Takie serwisy – sprzężone z systemami zarządzania tantiemami – dedykowane dla wykonawców posiadają wszystkie duże wytwórnie muzyczne na całym świecie.
Czy nadal ktoś uważa, że wytwórnie muzyczne to zło wcielone i okradają biednych, ciężko zarabiających muzyków? Mam nadzieję, że teraz wszyscy wiedzą, że medal ma dwie strony a problem jest naprawdę złożony.
Źródło: IFPI