Tak. W 7 tysiącach. Album „Blossoms” łącznie ze streamingiem uzyskał ekwiwalent 7 948 jednostek, dzięki czemu trafił na 1. miejsce zestawienia albumów w UK.
Sprzedaż albumów powoli, ale systematycznie spada, jednak to wydaje się być już żenujące. Pierwsze miejsce najpopularniejszych płyt w Wielkiej Brytanii drugi tydzień z rzędu obejmuje krążek grupy Blossoms o tym samym tytule. Aby zająć to miejsce, wystarczyła sprzedaż na poziomie 8 tysięcy. 11,5% tej wartości stanowił streaming (liczony inaczej niż przez Billboard, na niekorzyść strumieni).
Jest to najniższy wynik odkąd Millward Brown 22 lata temu rozpoczął monitoring brytyjskiego rynku muzycznego. Co ciekawe poprzedni „rekord” należał do Rihanny (9 578) i został ustalony dokładnie 4 lata temu. Eksperci uważają, że to efekt letniego spadku zainteresowania muzyką, brakiem nowego materiału i… Olimpiady w Rio.
Łącznie całe Top10 zyskało sprzedaż (ze streamingem) równą 51,7 tys. Żeby trafić do Top10 wystarczyło 4 tys. sprzedanych kopii (lub 4 mln streamów audio po redukcji dwóch pierwszych miejsc do średniej), do Top50 1,5 tys.
Pierwsze miejsce z 8 tysiącami (7 tysiącami sprzedaży klasycznej) w kraju liczącym 64 mln wydaje się być żenujące. Dodam, że w UK w 2015 roku sprzedano ponad 80 mln albumów (CD, winyle, digital download), w Polsce nieco powyżej 9 mln płyt. Łatwo oszacować, że w Polsce pierwsze miejsce na OLiSie to kwestia kilkuset do nieco ponad 1 lub 2 tys. sprzedanych płyt (no chyba, że wychodzi nowy album Adele).