2

JoJo – dlaczego rozwód z wytwórnią nie jest łatwy?

W mojej ocenie 90 procent historii o złych wytwórniach muzycznych, które chcą zniszczyć karierę muzyczną artysty, są albo wielkim nieporozumieniem albo zwykłą manipulacją. Biznes muzyczny jest bardzo skomplikowany i momentami brutalny, więc nic dziwnego, że artyści czasami coś źle zinterpretują (świadomie lub nie). A jeśli do tego dodać hiperbolę – ulubiony środek artystyczny gwiazd – i liczbę oddanych fanów, to drama gotowa.

Czy do tej grupy zalicza się konflikt JoJo z Blackground Record a może należy on do pozostałych 10% historii, w których faktycznie wytwórnia muzyczna zachowuje się dosłownie obrzydliwie? Oceńcie sami.

JoJo vs Blackground Records

JoJo to amerykańska piosenkarka (z polskimi korzeniami!), która zdobyła spory rozgłos dzięki sukcesowi swojego pierwszego singla Leave (Get Out) wydanego w 2004 roku. Niestety, piosenka jak i zresztą cały debiutancki album nie jest do przesłuchania w licencjonowanych serwisach streamingowych. Wszystko przez konflikt z pierwszą wytwórnią JoJo – Blackground Record (od 2012 część konglomeratu Reservoir) – która w zablokowała katalog m.in. wokalistki w internecie.

Trudno wnioskować co jest tego przyczyną, ale od wielu lat dobiegały głosy, że w Blackground dzieje się źle – zarówno pod względem finansowym jak i kadrowym. Managerem i założycielem wytwórni jest nie kto inny jak Barry Hankerson , wujek tragicznie zmarłej w 2001 roku Aaliyah, która skądinąd do Blackground należała (i jej muzyka jako pierwsza została zdjęta z serwerów streamingowych). W 2012 roku wytwórnię przejął Reservoir Media Music, ale to tylko zaogniło niektóre konflikty.

Nic dziwnego, że JoJo postanowiła uciec z tonącej, toksycznej łodzi. Niestety, nie było to łatwe, bo, zgodnie z informacjami jakie przedostały się do opinii publicznej, podpisany przez nią kontrakt ustalony był na określoną liczbę albumów. Tymczasem Blackground Records premierę nowego materiału odkładało w nieskończoność, więc management artystki postanowił wytoczyć proces wytwórni.

Re-recording restriction clause

W grudniu 2013 roku Blackground Records porozumiało się z JoJo poza salą sądową i wokalistka w końcu oficjalnie opuściła wytwórnie. Już parę tygodni później podpisała już nowy deal – z Atlantic Records (który na marginesie obowiązywał do sierpnia 2017, kiedy to piosenkarka wraz z Interscope stworzyła imprint Clover Music).

Co jednak stało się z jej debiutancką muzyką? W tym miejscu warto przypomnieć, że typowy kontrakt fonograficzny zawiera trzy poniższe punkty:

  • Exclusivity clause (klauzula wyłączności) – w trakcie trwania umowy, artysta nie może wydawać muzyki w innych wytwórniach fonograficznych.
  • Sound recording ownership retention period (okres zachowania praw do nagrania) – prawa do oryginalnych nagrań, zgodnie z praktyką obowiązującą przez dekady, zostają przy macierzystej wytwórni na life of copyright (dopóki utwór nie przejdzie do domeny publicznej, czyli w praktyce 95 lat od publikacji w przypadku USA).
  • Re-recording restriction clause (klauzula o ograniczeniach związanych z re-recordingiem) – artysta może nagrać nową wersję utworu wydanego w poprzedniej wytwórni dopiero po upływie pewnego czasu (na ogół 3 – 5 lat).

Innymi słowy – wszystkie nagrania wydane w Blackground Records są własnością… Blackground Records. Wytwórnia ma więc prawa udostępnić lub nie muzykę w serwisach streamingowych, z tym że druga opcja nie ma uzasadnienia ani prawnego ani finansowego. Mimo to oryginalne nagrania JoJo i innych artystów Blackground są dostępne jedynie na nieoficjalnych kanałach w YouTube, więc stawiam, że blokada katalogu to sprawa czysto personalna.

JoJo postanowiła jednak to obejść nagrywając nowe wersje starych przebojów. Nie jest to jednak takie proste – patrz punkt 3 (re-recording restriction clause). Wytwórnie fonograficzne słusznie bronią się przed takimi sytuacjami, bo jest domniemanie (czasem słuszne, czasem nie), że za sukces (a co za tym idzie tantiemy) komercyjny odpowiadają ich sztaby M&P. Dlatego JoJo musiała poczekać dokładnie 5 lat od daty zakończenia jej dawnego kontraktu, aby upublicznić odświeżoną wersję Leave w sposób legalny.